Prof. Jerzy Kaszuba
Akademia Muzyczna imienia Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy
Panie profesorze, jak marzenia stają się rzeczywistością? Czy nowy kampus Akademii Muzycznej w Bydgoszczy wpisuje się w tę opowieść?
Prof. Jerzy Kaszuba: Trudno mi jest to opisać, nie cofając się w przeszłość. Marzenia stały się rzeczywistością, ba, rzeczywistość przerosła marzenia. Ale te marzenia były przez całe życie kształtowane. Pracuję w uczelni prawie pół wieku, z czego 24 lata byłem prorektorem albo rektorem, dlatego miałem bezpośredni wpływ na to, jak rozwijać uczelnię, ale też miałem świadomość, czego potrzebujemy, by ten rozwój był szybszy i bardziej efektywny. Jednym z najbardziej istotnych mankamentów – prócz finansowania – był brak pomieszczeń, brak budynków. Rozrastaliśmy się szybko – byliśmy najmłodszą polską uczelnią muzyczną – i dostawaliśmy kolejne budynki, wszystkim serdecznie dziękujemy. W pewnym momencie mieliśmy ich siedem, znajdowały się one w różnych częściach Bydgoszczy. Było to niewygodne i nieekonomiczne. Ale przywykliśmy do tego, że jedynym sposobem na polepszenie naszej sytuacji lokalowej jest staranie się, a następnie zdobywanie kolejnych budynków. I wtedy przyszło otrzeźwienie – uznałem, że nie można ciągle pozyskiwać innych kamienic, które przeważnie nadawały się do remontu i na dodatek były porozrzucane w różnych częściach miasta, bo to sprawia, że na naszej uczelni nie ma typowego życia akademickiego, każde miejsce żyło własnym życiem. Dlatego uznałem, że trzeba pracować nad tym, by uczelnia miała jeden duży kampus. Ten pomysł skonkretyzował się na początku 2012 roku. Z Panią Rektor prof. Marią Murawską chodziliśmy na rozmowy do prezydenta Bydgoszczy i rozważaliśmy, jak zbudować kampus dla akademii muzycznej. Początkowo był to pomysł, by zbudować jeden wielki budynek na placu teatralnym w Bydgoszczy, w którym mieściłyby się dodatkowe pomieszczenia opery, filharmonii oraz akademia. Ale ten zamysł był niewykonalny. Później powstała koncepcja zbudowania osobnej akademii. I tu zaczęła się ciężka praca: trzeba było przekonać środowisko naukowe, zdobyć pieniądze itd. Tu nie ma tyle miejsca ani czasu, by opowiedzieć o tych wszystkich działaniach i wydarzeniach. Tak rozpoczęła się droga do spełnienia marzenia. Chciałbym dodać, że nie byliśmy przyzwyczajeni do takich marzeń. I nawet nie sądziłem, że projekt architektoniczny, który oglądaliśmy 10 lat temu, przerodzi się w coś tak niezwykłego, dzieło sztuki architektonicznej w służbie kultury muzycznej.A teraz? To jest więcej niż sobie wyobrażałem, a wydaje mi się, że nie jestem człowiekiem małej wyobraźni.
Czy miał Pan chwile zwątpienia – jeśli tak, to co dawało Panu siłę, by jednak się nie poddawać i dążyć do celu?
– Na początku wątpili wszyscy w realność tego pomysłu. Musieliśmy do tego przekonywać nawet naszych pracowników. Bo budynek miał stanąć w innym miejscu – uwaga, to tylko 10 minut drogi od obecnej siedziby, wszyscy byli przyzwyczajeni, że pracują w różnych miejscach, nie wierzyli, że nowy budynek spełni nasze oczekiwania. Musieliśmy przekonywać władze miasta, regionu, później wieloletnie starania w ministerstwie… I dopiero, kiedy wszystkich przekonałem, stała się rzecz zadziwiająca – gdy szedłem ulicą, podchodzili do mnie przechodnie i mówili: „Po co nam nowa, jedna siedziba akademii, przecież macie taki piękny pałacyk”. Ludzie nie wiedzieli, że to jest zaledwie jeden z siedmiu naszych budynków.Najważniejsze jednak, że udało się przekuć w sukces społeczny. Kilka lat później idąc tymi samymi ulicami ci sami przechodnie mówili: „Kiedy wejdziemy do nowej siedziby uczelni, kiedy będziemy mogli się cieszyć z tego wydarzenia?”
Wszyscy zrozumieli, że dla miasta jest to nieprawdopodobna wizytówka. Moim zdaniem tak pięknego budynku zrealizowanego dla szkoły artystycznej w Polsce jeszcze nie było.
A co do chwil zwątpienia? Na pewno takim trudnym momentem było zaskarżenie werdyktu konkursu architektonicznego. Zamieszanie trwało około roku, wygraliśmy sprawę w sądzie w Bydgoszczy. To było kolejne zwycięstwo, by realizować fantastyczną wizję architektów.
Zwątpienie przychodziło także, gdy okazywało się, że brakuje pieniędzy na rozpoczęcie budowy. Ale i to pokonaliśmy, uzyskując wpis do planu wieloletniego.
Później tych chwil było coraz mniej i z radością i niecierpliwością obserwowaliśmy jak – mimo przeciwności – rośnie nasze marzenie.
(...) tak pięknego budynku zrealizowanego dla szkoły artystycznej w Polsce jeszcze nie było