offline website maker download
Mobirise


Warto mieć marzenia.
I trzeba je realizować

Prof. Jerzy Kaszuba
Akademia Muzyczna imienia Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy

To, co widzę – nowy, piękny gmach kampusu Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, to jest więcej niż sobie wyobrażałem, a wydaje się mi, że nie jestem człowiekiem małej wyobraźni – mówi prof. Jerzy Kaszuba, w latach 1999–2005 i 2012–2020 rektor Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, inicjator powstania kampusu tej uczelni.

Panie profesorze, jak marzenia stają się rzeczywistością? Czy nowy kampus Akademii Muzycznej w Bydgoszczy wpisuje się w tę opowieść?
Prof. Jerzy Kaszuba: Trudno mi jest to opisać, nie cofając się w przeszłość. Marzenia stały się rzeczywistością, ba, rzeczywistość przerosła marzenia. Ale te marzenia były przez całe życie kształtowane. Pracuję w uczelni prawie pół wieku, z czego 24 lata byłem prorektorem albo rektorem, dlatego miałem bezpośredni wpływ na to, jak rozwijać uczelnię, ale też miałem świadomość, czego potrzebujemy, by ten rozwój był szybszy i bardziej efektywny. Jednym z najbardziej istotnych mankamentów – prócz finansowania – był brak pomieszczeń, brak budynków. Rozrastaliśmy się szybko – byliśmy najmłodszą polską uczelnią muzyczną – i dostawaliśmy kolejne budynki, wszystkim serdecznie dziękujemy. W pewnym momencie mieliśmy ich siedem, znajdowały się one w różnych częściach Bydgoszczy. Było to niewygodne i nieekonomiczne. Ale przywykliśmy do tego, że jedynym sposobem na polepszenie naszej sytuacji lokalowej jest staranie się, a następnie zdobywanie kolejnych budynków. I wtedy przyszło otrzeźwienie – uznałem, że nie można ciągle pozyskiwać innych kamienic, które przeważnie nadawały się do remontu i na dodatek były porozrzucane w różnych częściach miasta, bo to sprawia, że na naszej uczelni nie ma typowego życia akademickiego, każde miejsce żyło własnym życiem. Dlatego uznałem, że trzeba pracować nad tym, by uczelnia miała jeden duży kampus. Ten pomysł skonkretyzował się na początku 2012 roku. Z Panią Rektor prof. Marią Murawską chodziliśmy na rozmowy do prezydenta Bydgoszczy i rozważaliśmy, jak zbudować kampus dla akademii muzycznej. Początkowo był to pomysł, by zbudować jeden wielki budynek na placu teatralnym w Bydgoszczy, w którym mieściłyby się dodatkowe pomieszczenia opery, filharmonii oraz akademia. Ale ten zamysł był niewykonalny. Później powstała koncepcja zbudowania osobnej akademii. I tu zaczęła się ciężka praca: trzeba było przekonać środowisko naukowe, zdobyć pieniądze itd. Tu nie ma tyle miejsca ani czasu, by opowiedzieć o tych wszystkich działaniach i wydarzeniach. Tak rozpoczęła się droga do spełnienia marzenia. Chciałbym dodać, że nie byliśmy przyzwyczajeni do takich marzeń. I nawet nie sądziłem, że projekt architektoniczny, który oglądaliśmy 10 lat temu, przerodzi się w coś tak niezwykłego, dzieło sztuki architektonicznej w służbie kultury muzycznej.A teraz? To jest więcej niż sobie wyobrażałem, a wydaje mi się, że nie jestem człowiekiem małej wyobraźni. 

Czy miał Pan chwile zwątpienia – jeśli tak, to co dawało Panu siłę, by jednak się nie poddawać i dążyć do celu?
– Na początku wątpili wszyscy w realność tego pomysłu. Musieliśmy do tego przekonywać nawet naszych pracowników. Bo budynek miał stanąć w innym miejscu – uwaga, to tylko 10 minut drogi od obecnej siedziby, wszyscy byli przyzwyczajeni, że pracują w różnych miejscach, nie wierzyli, że nowy budynek spełni nasze oczekiwania. Musieliśmy przekonywać władze miasta, regionu, później wieloletnie starania w ministerstwie… I dopiero, kiedy wszystkich przekonałem, stała się rzecz zadziwiająca – gdy szedłem ulicą, podchodzili do mnie przechodnie i mówili: „Po co nam nowa, jedna siedziba akademii, przecież macie taki piękny pałacyk”. Ludzie nie wiedzieli, że to jest zaledwie jeden z siedmiu naszych budynków.Najważniejsze jednak, że udało się przekuć w sukces społeczny. Kilka lat później idąc tymi samymi ulicami ci sami przechodnie mówili: „Kiedy wejdziemy do nowej siedziby uczelni, kiedy będziemy mogli się cieszyć z tego wydarzenia?”
Wszyscy zrozumieli, że dla miasta jest to nieprawdopodobna wizytówka. Moim zdaniem tak pięknego budynku zrealizowanego dla szkoły artystycznej w Polsce jeszcze nie było.
A co do chwil zwątpienia? Na pewno takim trudnym momentem było zaskarżenie werdyktu konkursu architektonicznego. Zamieszanie trwało około roku, wygraliśmy sprawę w sądzie w Bydgoszczy. To było kolejne zwycięstwo, by realizować fantastyczną wizję architektów.
Zwątpienie przychodziło także, gdy okazywało się, że brakuje pieniędzy na rozpoczęcie budowy. Ale i to pokonaliśmy, uzyskując wpis do planu wieloletniego.
Później tych chwil było coraz mniej i z radością i niecierpliwością obserwowaliśmy jak – mimo przeciwności – rośnie nasze marzenie.

(...) tak pięknego budynku zrealizowanego dla szkoły artystycznej w Polsce jeszcze nie było

Kto Pana szczególnie wspierał w procesie urzeczywistnienia marzeń?
– Mieliśmy mnóstwo osób wspierających ideę powstania kampusu akademii. Od władz uczelni począwszy, po wielu naszych przyjaciół: instytucje, urzędy, ludzi podejmujących decyzje itd. Wielką pracę wykonał dr Marek Czerski – kanclerz uczelni, z którym jeździłem do ministerstwa, gdzie tłumaczyliśmy się z wielu decyzji. Na każdym szczeblu byli ludzie, którzy nam pomagali – to przecież chociażby minister Bogdan Zdrojewski, który w 2014 roku wydał decyzję o przyznaniu pieniędzy z budżetu ministerstwa na projekt Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. A to był dokument, który zapoczątkował naszą budowę. W 2020 roku do siedziby uczelni przyjechał premier Mateusz Morawiecki, co było dla nas nie lada wyróżnieniem, i przywiózł informację dot. gwarancji wpisu tej inwestycji do planu wieloletniego. Dzięki temu mogliśmy rozpisać przetarg i rozpocząć budowę. Tę część dzieła podjęła moja następczyni prof. Elżbieta Wtorkowska, od 2020 roku rektor uczelni.
Z czasem przyjaciół budowy kampusu było coraz więcej, a inicjatywa budziła powszechne zainteresowanie w Polsce.

Jak Pan widzi nowy kampus, to jakie uczucia dziś Panu towarzyszą?
– Gdy stanąłem wewnątrz częściowo wykonanej sali koncertowej, a było to w momencie zawieszenia wiechy, byłem niesamowicie wzruszony. Powiedziałem wtedy, że do trzech razy sztuka. Być może niektórzy tej mojej metafory nie zrozumieli, dlatego dziś ją wyjaśnię.
Po raz pierwszy byłem wzruszony stojąc na środku sceny, w czasie wyżej wspomnianej uroczystości zawieszenia wiechy. Kolejnym wzruszeniem będzie moment otwarcia obiektu – będzie to dla mnie coś niezwykłego, bo spełniają się moje marzenia, człowieka, który wraz z rosnącym gronem zapaleńców „wydeptał” ścieżkę do powstania takiego pięknego obiektu.
Trzecie wzruszenie będzie najważniejsze – gdy zaczniemy tam pracować, uczyć studentów. Ja po pracy przysiądę na ławeczce i będę się cieszył, że taka perła architektoniczna niesie chwałę Bydgoszczy.

Akademia Muzyczna w Bydgoszczy za pięć lat?
– Kadrę pedagogiczną mamy wyśmienitą. Jestem absolutnie przekonany, że tak piękne miejsce uskrzydli wszystkich – i pedagogów, i studentów. Mówiąc o miejscu mam na uwadze także wyposażenie, możliwości techniczne, instrumentarium itd. To będą zapewniające nową jakość kształcenia i działania. Będziemy świadkami arcyciekawych inicjatyw, spektakli, koncertów, latem występów dla szerokiej publiczności w amfiteatrze. Do tej pory takich możliwości po prostu nie było.
Sława tego obiektu rozejdzie się po Polsce, po Europie – więc możemy się spodziewać, że do naszej uczelni trafią najlepsi z najlepszych: młodzi, zdolni kandydaci, a później studenci. A to oznacza, że kolejne lata to szansa na wyjątkowy rozwój akademii. A ponieważ nowy kampus jest mistrzowsko wykonany, nie będziemy martwić się o remonty, wszyscy będziemy mogli się skupić na edukacji na najwyższym poziomie. Jestem pewien, że ten budynek będzie głosił chwałę polskiej muzyki przez kolejne setki lat. I to już moje kolejne marzenie…  ◼︎
Mobirise
Mobirise