drag and drop web creator
Mobirise


Wielkie wyzwania, wielka praca.
I duma z efektu

Katarzyna Głażewska
Architekt, prezes zarządu Plus 3-Architekci Sp. z o.o.
Krzysztof Bagiński
Architekt, partner w Plus 3-Architekci

Jeśli chodzi o akustykę, przy tym projekcie nie było kompromisów. Żadnych. Poza tym kampus Akademii Muzycznej w Bydgoszczy musiał spełniać najwyższe standardy energetyczne. To były dwa wielkie wyzwania dla nas, architektów – twierdzą Katarzyna Głażewska i Krzysztof Bagiński, architekci z Plus 3-Architekci, którzy są współautorami kampusu. 

Czy kampus AM w Bydgoszczy to Państwa największy projekt w historii firmy architektonicznej?
Katarzyna Głażewska, architekt, prezes zarządu Plus 3-Architekci Sp. z o.o.: Nasza firma ma 25-letnią historię, więc zrobiliśmy już naprawdę wiele dobrych, docenianych i zrealizowanych projektów. Ale nie ulega wątpliwości, że projekt kampusu Akademii Muzycznej w Bydgoszczy jest chyba najbardziej prestiżowym naszym obiektem. Cieszymy się z tego.

Co było inspiracją dla tego projektu? Bo zarówno bryła budynku, jak i elewacja jest absolutnie wyjątkowa, a oglądając już niemal skończone dzieło można powiedzieć, że jest to perełka architektury.
KG: Piękno to rzecz subiektywna, dlatego nie będę tego oceniała w takich aspektach, tym bardziej, że jesteśmy twórcami tego projektu. Gdy myśleliśmy o kampusie Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, chcieliśmy stworzyć taki projekt, który byłby po prostu dobrym budynkiem nad wodą i by od strony glinianki nie sprawiał wrażenia monumentalnego. Dlatego od strony jeziorka wycofaliśmy trzy pierwsze kondygnacje, a wysoka bryła powstała od ulicy Kamiennej. Od parku budynek, jego foyer, niejako przeglądają się w lustrze wody.
Krzysztof Bagiński, architekt, partner w Plus 3-Architekci: Miasto dało działkę, którą przekazało Akademii Muzycznej, a miejscy urbaniści w planie zagospodarowania w przygotowanym dla kampusu AM zasugerowali rozwiązanie w postaci zamknięcia – jak to nazywamy – osi muzycznej w Bydgoszczy: od filharmonii aż po kampus AM.
KG: Z kolei elewacja od ul. Kamiennej to takie nasze wyobrażenie fali dźwiękowej – tam te cegły są zwichrowane zgodnie ze stworzonym przez Krzysztofa algorytmem, co daje bardzo interesujący efekt wizualny. Oczywiście, w praktyce było to wyzwaniem, ale najważniejsze, że efekt został osiągnięty.
KB: Pewne rzeczy występują i w muzyce, i w architekturze – to harmonia i rytm. Stąd nasz pomysł na „zrytmizowanie” elewacji.
KG: Budynek ma dwie strony osi: pierwszą – tam gdzie jest ta szklana fasada, od strony jeziorka, zdecydowanie „lżejszy” widok, i od strony ulicy Kamiennej, gdzie od razu widzimy, że to obiekt wyjątkowy, o dużej skali, niejako domknięty od hałasu i odcinający się od ruchliwej arterii.

Jak dużo było zamian w projekcie – na jakim etapie były one szczególnie ważne?
KG: Na tak wielki obiekt, tak złożony, tych zmian wcale nie było dużo.
KB: Zmian było sporo, ale były one drobiazgowe. Nie było zmian zasadniczych. To jest naturalne w przypadku tak wielkiej inwestycji.
KG: Zgoda, były jakieś doprecyzowania, prośby inwestora, by coś dodać, coś uwzględnić, to zupełnie normalne. Pamiętajmy także, że projekt zrobiliśmy w 2016 roku, teraz mamy rok 2025, więc zmieniły się także potrzeby inwestora, uczelni, niesamowicie zmieniły się warunki techniczne, technologiczne. Poza tym w międzyczasie mieliśmy pandemię i inne trudne sytuacje, które nie są wcale takie oczywiste. Dlatego zamawiający także obserwował zmieniający się świat i podejmował różne decyzje, które powinny zostać uwzględnione, bo to jest ostatni moment na taką korektę.
KB: Śmiejemy się, że nasze projektowanie polega na tym, że cały czas coś zmieniamy.
KG: Na szczęście zawsze był konstruktywny dialog – wspólnie szukaliśmy rozwiązań problemów. Od samego początku mieliśmy świetny kontakt z zamawiającym, w tym z prof. Jerzym Kaszubą, dr. Markiem Czerskim, czy Andrzejem Wenskowskim, który nadzoruje przebieg budowy. Razem przechodziliśmy i rozwiązywaliśmy problemy, których – trzeba przyznać szczerze – nie brakowało. Dziś możemy powiedzieć, że mieliśmy szczęście do ludzi, a to jest jeden z głównych czynników, który prowadzi nas do sukcesu. Niestety, nie na wszystkich inwestycjach jest zrozumienie i szacunek. Chcę także podkreślić, że do nas architektów i zamawiającego dołączyli Unibep i Portico – świetnie się współpracowało w tym gronie. To wydaje się nieprawdopodobne, że na tak skomplikowanej budowie, po tylu miesiącach pełnych wyzwań, nadal współpracujemy zgodnie i na wysokim poziomie – po prostu szukamy efektywnych rozwiązań, a nie problemów.
KB: Wszyscy uczestnicy tego skomplikowanego procesu są zadowoleni, że trafili na odpowiednich ludzi. Moim zdaniem przy tej inwestycji pracują najlepsi fachowcy. Dotyczy to każdej ze stron, które uczestniczyły przy realizacji kampusu. 

Co było wyjątkowym wyzwaniem przy realizacji tego obiektu?
KB: Od pierwszego dnia zamawiający postawił bardzo wysokie wymagania akustyczne, co jest zrozumiałe – przecież to uczelnia muzyczna. Poza tym budynek miał spełniać bardzo wysokie wymagania energetyczne – obiekt jest realizowany w bardzo wysokim standardzie energooszczędności.
I tutaj było wyjątkowe wyzwanie dla nas, jako architektów. Budynek, który ma takie wymagania energooszczędności powinien mieć zwartą bryłę, a z drugiej strony zwarta bryła powoduje wyzwania pod względem akustyki. Mamy cztery sale koncertowe, salę prób orkiestry, musieliśmy to wszystko rozsądnie poukładać zarówno pod względem funkcjonalnym, jak i ze względu na wymogi akustyczne. Dlatego wszystkie sale zostały zaprojektowano jako „pudełko w pudełku”. To – najprościej można powiedzieć – niezależne konstrukcje na przekładkach elastomerowych, co bardzo ogranicza przenoszenie hałasu. Dlatego już na etapie projektowania i wykonawstwa była wyjątkowa troska, by te wymagania akustyczne traktować priorytetowo.
KG: Inwestor specjalnie zatrudnił jako konsultanta, firmę BBM Mueller, to jest bardzo znana na świecie, renomowana firma, która poza innymi wyzwaniami inżynieryjnymi zajmuje się przede wszystkim akustyką, w szczególności akustyką koncertową. My współpracowaliśmy z fantastyczną polską specjalistką w tym obszarze, projektantką sal koncertowych – Ewą Więckowską-Kosmalą, ten projekt jest jej dziełem. BBM Mueller i Pani Ewa nawiązali kolejny dialog, który był ważny i niesamowicie twórczy, czasem wręcz akademicki. Ale dzięki temu mamy gwarancję najwyższych efektów akustycznych. To zresztą potwierdzają pierwsze próby i badania. Ten projekt, także pod względem akustyki, nie odstaje od europejskich standardów – wszyscy możemy być z tego dumni.
KB: Jeśli chodzi o akustykę, przy tym projekcie nie było kompromisów. Żadnych. Również ekipa budowlana, która zobaczyła jak zaprojektowane są ściany, jakie są wymagania, od razu była pod wrażeniem, że akustyka obiektu została potraktowana w sposób szczególny.
KG: Nie zapominajmy, że w kampusie został zrealizowany ekstremalnie wymagający projekt wentylacji i instalacji. Szefem tego procesu oraz autorem projektu był Tomasz Jeziorski. Jest on melomanem. Od początku zdawał on sobie sprawę, że akustyka jest tematem, z którym na co dzień instalatorzy się nie mierzą. Ale tutaj trzeba było mieć niesamowitą wiedzę i doświadczenie, by móc podjąć się takiego wyzwania. W budynku kampusu praktycznie wszystkie instalacje są podwieszone na wibroizolatorach po to, by nie przenosić jakichkolwiek drgań pomiędzy pomieszczeniami. Jeśli zaś chodzi o wentylację, która w budynku pasywnym jest tylko mechaniczna, została wykonana wielka praca, by dobrać odpowiednie tłumiki, których celem było maksymalne zniwelowanie hałasu między pomieszczeniami itp. Pierwsze badania potwierdzają, że wszystko jest na najwyższym, światowym poziomie.

Z jakiej części kampusy jesteście szczególnie zado­woleni?
KG: Gdy weszłam do głównej sali koncertowej, gdzie była już wykonana falująca drewniana ściana wnętrza i podwieszono pierwsze lampy nad sceną, powiedziałam: ok, chyba się udało. Oczywiście dziś, w całym ogromnym budynku, widzimy pewne detale, które byśmy zmienili, rozwiązali inaczej, ale są to rzeczy nieistotne. Moją ulubioną salą jest sala teatralno-operowa – ten komin sceniczny, ta mechanika sceny, to zdecydowanie wyjątkowa sala, choć – co pragnę podkreślić – wszystkie są na najwyższym poziomie. Wnętrza sal, choć każde o innym charakterze, są w pewien sposób zgodne poprzez swoją szlachetność i koncertową elegancję. Jesteśmy z nich bardzo zadowoleni.
KB: Nasze założenie było takie – o ile wszystkie przestrzenie wspólne są spójne pod względem charakteru, są spokojne, stonowane, przyjazne, czytelne dla użytkownika, to każda z sal ma swój wyjątkowy wyraz. Chodziło nam też o efekt zaskoczenia – wchodzimy ze spokojnego pod względem estetycznym foyer i niespodziewanie odnajdujemy się w innej przestrzeni, w zupełnie innym świecie. Każda sala miała też swoją inspirację. Chociażby sala organowa – tutaj posłużyliśmy się cegłą, bo ona była akustycznie wskazana dla tego rodzaju muzyki, to jest takie naturalne skojarzenie cegły z muzyką organową i surowymi murami kościołów.

Za chwilę kampus zostanie przekazany do użytku, będą tam koncerty, próby, ale też mieszkanie w akademiku. Co czuje architekt, gdy jego „dzieło” zaczyna żyć „normalnym” życiem?
KB: Nie mogę się doczekać tego momentu. Moim zdaniem to jest istota architektury. Architektura ma służyć ludziom, użytkownikom. Na pewno zależy nam, by wprowadzać elementy twórczych poszukiwań piękna do naszych realizacji, ale nie jest to cel sam w sobie. Architektura pozostaje w służbie funkcji, jest przede wszystkim utylitarna, co oczywiście nie zdejmuje z niej obowiązku aplikowania szlachetnych rozwiązań, które kształtują przestrzeń urbanistyczną oraz zmysł estetyczny jej odbiorców. W przypadku Akademii Muzycznej zapotrzebowanie użytkownika jest wyjątkowe, szlachetne i dla nas inspirujące, dlatego myślenie o takim budynku daje takie możliwości.
KG: Jeśli wyobrazimy sobie studentów z instrumentami: skrzypcami, wiolonczelami, klarnetami itd., to nam dech zapiera, aż chcielibyśmy nagle stać się studentami Akademii. Przecież dla nich to będzie doświadczenie na całe życie – że studiowali w takim kampusie, w takim wyjątkowym miejscu, to będzie rezonowało na lata, będzie dodawało im skrzydeł.  ◼︎
Mobirise